wtorek, 28 lutego 2012

Zimowa relaksacja, czyli długa kąpiel z Vogue


Stałe i wierne czytelniczki mojego bloga dobrze wiedzą, że jestem obecnie w dziewiątym miesiącu ciąży, a w związku z tym już w najbliższym czasie spodziewam się porodu mojej drugiej i bardzo wyczekiwanej córeczki. Tak się składa, że zarówno w przypadku pierwszego jak i drugiego porodu zaplanowałam z lekarzami cesarskie cięcie, więc dobrze wiem już co mnie czeka po wyjściu ze szpitala. Pomijam oczywiście wielodniowe leżenie i ogromny ból związany z operacją, bo nie chcę Was tu niczym straszyć, ani zamieniać mojego bloga w pamiętnik osobistych zwierzeń. Chodzi mi bardziej o uświadomienie Wam, że po pierwsze nie będę mogła tak często uzupełniać moich wpisów, a po drugie moje codzienne życie ulegnie drastycznej zmianie nawet w przypadku tak błahych i wydawałoby się normalnych czynności jak wieczorna kąpiel.... pewnie spodziewacie się w tym momencie marudzenia na wieczny brak czasu, ale muszę Was zaskoczyć, bo mój mąż świetnie daje sobie radę w opiece nad jednym dzieckiem, więc spodziewam się, że i tym razem poradzi sobie przy dwójce. Większym problemem okazuje się to czym tak często straszy się kobiety w ciąży lub jak kto woli pierworódki, czyli samo dochodzenie do siebie po przebytej operacji. A to dochodzenie to dla mnie prawdziwy temat rzeka! Będę musiała odsunąć od siebie marzenia o szybkim powrocie do formy, ćwiczeniach na ujędrnienie brzucha po ciąży lub jakiejkolwiek aktywności fizycznej mającej na celu przywrócenie mi wyglądu sprzed tych ostatnich 9 miesięcy. Równocześnie będę musiała nosić bardzo delikatną i luźną bieliznę osłoniętą najlepiej spódnicami, bo spodnie, legginsy i wszystko co obcisłe może sprawiać mi ogromny dyskomfort i potęgować dziwne uczucie swędzenia podczas zanikania szwów oraz wchłaniania całej masy specyfików i preparatów przyspieszających gojenie skóry. Co bystrzejsze z Was, a także te, które kiedykolwiek przeszły przez jakąś operację domyśliły się już pewnie, że i o kąpielach będę musiała zapomnieć, a zwłaszcza tych, które lubię najbardziej, czyli długich i gorących! Właśnie dlatego na kilka dni przed planowanym terminem porodu postanowiłam przygotować sobie odprężający wieczorek. Pomyślałam sobie wtedy, że taka klimatyczna kąpiel to pewnie jedna z ulubionych czynności znakomitej większości z Was, prawda? A jeśli dorzucimy do tego jeszcze światowej rangi pismo o modzie i cały talerzyk słodkich ciasteczek, to czego chcieć więcej? Mmmmmm :) Mam ogromną nadzieję, że wszystkie macie się dobrze, jesteście zdrowe, szczęśliwe i znajdziecie czas na podobny wieczór jak ten mój. Enjoy! :)

5 komentarzy:

  1. Cóż można napisać... Korzystaj z dobrodziejstw kąpieli do końca, ja życzę szybkiego i bezproblemowego "załatwienia sprawy", ekspresowego powrotu do formy i zdrowej pięknej córeczki! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Też przez to przeszłam dwa razy więc życzę Ci wytrwałości przez te pierwsze miesiące. I dawaj posty, choćby krótkie - będą taką namiastką szybkiej kawy z koleżankami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekujeeeeee bardzooo :*
      A ta kawa to bardzo ciekawa metafora :) Nice :) chyba przejde na twittera! :)

      Usuń
  3. Moje ulubione ciasteczka!:-)

    OdpowiedzUsuń