piątek, 3 stycznia 2014

Powroty sa trudne...



Pewnie juz kiedys wspominalam wam jak ciezko jest mi wrocic do pisania bloga ale za kazdym razem, gdy wchodze w zakladke statystyk jestem mocno zdziwiona tym, ze danego dnia zagladalo tu kilkaset osob skoro ostatni post pojawil sie 13 miesiecy temu, a ja nie jestem wcale znana w swojej branzy. Kiedys gdy te statystyki siegaly kilku tysiecy dziennie to bardzo motywowalo mnie do sytematycznosci ale codzienne obowiazki wziely gore i w ostatnim czasie juz calkowicie zapomnialam o pisaniu. Jednak ostatnio sama zlapalam sie na tym, ze nie mam z kim wymienic opinii na temat mody. Niby w kazdej chwili moge wyspac maila do "spec kolezanki", znajomej z youtuba albo projektantki ze szkolnej lawki ale to mi sie juz chyba znudzilo. A na dodatek szybkosc odpowiedzi jest dosc rozna. Na dodatek w miejscu, w ktorym mieszkam nie mam doslownie nikogo z kim moglabym isc na zakupy pomijajac calkowicie Amodowego meza lub trzyletnia coreczke, ktora juz zaczyna kreowac swoj wlasny gust. To wlasnie dlatego kilka razy w tym mijajacym juz tygodniu pomyslalam sobie, ze fajnie byloby przelac swoje przemyslenia na bloga. Zastanawialam sie rowniez na zakupem odpowiednich rzeczy na zime i w tym wypadku ponownie pomyslalam o tym, ze po pierwsze przyda mi sie miejsce, w ktorym usystematyzuje je wszystkie, a po drugie moze ktos mi doradzi jakie powinnam wybrac. Jednak powroty sa trudne i jesli czytacie obecna notke to musi oznaczac, ze wlasnie zarywam kolejna noc zeby cos do was napisac, bo tylko wtedy moge znalezc czas i kompletna cisze w swoim domu. Mam nadzieje, ze to male wyjasnienie pozwoli wam zrozumiec to w jakiej sytuacji znajduje sie obecnie i w ten sposob docenicie tez to, ze blogowanie jest moja prawdziwa pasja :) Poki co zycze wam kolorowych snow! :*