Moje drogie, pewnie w tym miejscu spodziewałyście się fachowej i profesjonalnej recenzji na temat tytułowego lakieru Calvin Klein, ale prawda jest taka, że ja zupełnie się do tego nie nadaje. Jednak jeśli chcecie poznać moje szczere zdanie na jego temat - jako zwykłej kobiety, która poszukuje idealnego, szybkoschnącego lakieru do codziennego użytku - to serdecznie zachęcam Was do przeczytania tej notki :)
Na samym początku pragnę podkreślić, że jeśli mowa o nieprofesjonalnym stosowaniu lakierów do paznokci to praktykuję go praktycznie od czwartego roku życia, kiedy to jak dobrze pamiętam dostałam swój pierwszy lakier w kolorze soczystego różu!!!! Wydaje mi się, że powinnam to nawet mieć gdzieś utrwalone na zdjęciach z dzieciństwa, a już z całą pewnością na dowód mam w Polsce moją dziecinną kosmetyczkę z tamtych czasów - mój ogromny talizman, w którym po dziś dzień trzymam inne, drobniejsze pamiątki trzymane z sentymentem przez wiele lat. Noooo i proszę wystarczyło wspomnieć o beztroskich czasach, a już popłynęłam z opowiadaniem zamiast skupić się na tym co teraz jest najważniejsze, czyli lakierach! Ja mój CAUGHT RED HANDED 71305 Calvin Klein kupiłam razem z całym zestawem kosmetyków tej marki, o którym opowiadałam Wam już w grudniowym filmiku i pisałam kilka razy na blogu. Jednak nigdy do tej pory nie skupiałam się na samym lakierze, a osobiście myślę, że warto! Zwłaszcza teraz przy okazji Walentynek, bo jak podejrzewam 99% z Was miała tego dnia na sobie czerwony lakier, a pozostały 1% to był kolor czarny. Jak to często bywa korzystając z okoliczności tego serduszkowego święta mamy zwykle okazję przetestować na sobie coś zupełnie nowego, zakupionego podczas zakończonych właśnie wyprzedaży lub wyszperanego tylko z myślą o zrobieniu dobrego wrażenia na naszej drugiej połówce. I to właśnie tutaj przechodzimy do sedna sprawy, bo jakże uda się nam zrobić dobre wrażenie, jeśli nie będziemy wystarczająco piękne? Ok wiem, że wiele z Was może w tym momencie rozpocząć ciekawą polemikę, ale pamiętajmy przede wszystkim, że jesteśmy na blogu modowym, więc z ręką na sercu i z dala od oschłych komentarzy mężczyzn przyznajmy się do tego jak bardzo zależy nam na idealnym wyglądzie :) To miłe prawda? A teraz skoro już odetchnęłyśmy z ulgą to przypomnijmy sobie te wszystkie momenty, gdy marudziłyśmy na kolejny z rzędu lakier, który miał zbyt rzadką konsystencję, był papkowaty, tworzył dziwne pęcherzyki lub co gorsze wysychał po 10 minutach bezczynnego czekania przed telewizorem. Straszny horror, prawda? Właśnie dlatego postanowiłam polecić Wam moje najnowsze okrycie! Ten lakier wydaje się być idealny! Jego cieniutka powłoka potrafi utrzymywać się na moich paznokciach przez całe cztery (w porywach pięć) dni, a to przy wychowywaniu małego dziecka, codziennym zmywaniu, gorących kąpielach i licznych pracach domowych jest prawdziwym osiągnięciem. Dodam tylko, że nigdy nie mam w zwyczaju korzystać z żadnych ulepszaczy, nawilżaczy, wysychaczy lub utwardzaczy, bo ich nawet nie mam. Hmmmm a może polecicie mi jakieś na przyszłość? :)
Podoba mi się jego czerwień. Za ile go nabyłaś jeśli można wiedzieć? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam :)