Idealne kalosze marki Tommy Hilfiger

Zaledwie dwa dni temu pisałam Wam o moich pospolitych szarakach, a dzisiaj zorientowałam się, że mamy już połowę stycznia, a ja wciąż nie miałam czasu pokazać wam moich wszystkich jesienno-zimowych zakupów, co za wstyd hahaha! Na całe szczęście nie jest tego zbyt dużo i tylko kilka rzeczy zasługuje na większe zainteresowanie z waszej strony. Myślę sobie, że są to przede wszystkim moje pierwsze w życiu kalosze!!! Jesienno-zimowe oczywiście. Bardzo długo zastanawiałam się jakie kalosze będą dla mnie najlepsze i postanowiłam poszukać czegoś odpowiedniego dla siebie. Przewertowałam katalogi z modą, przeklikałam całą masę stron internetowych i co najważniejsze przeczytałam liczne fora internetowe. Po tym wszystkim doszłam do wniosku, że bardzo podoba mi się tegoroczna kolekcja marki Tommy Hilfiger. Osobiście do tej pory korzystałam tylko z jego perfum, ale pamiętałam, że w zasobach domowej szafy jest bardzo dużo jego ubrań, które lubi mój mąż, więc postanowiłam dać sobie i Tommy'emu szansę :) Będąc jeszcze w Polsce wybrałam się do Manufaktury i przymierzyłam całą masę jego butów, w tym kilka modeli kaloszy. Jak zwykle miałam trudny wybór, bo podobały mi się jednocześnie dwie pary. Ich piekielnie droga cena spowodowała jednak, że musiałam ograniczyć się do zakupy jednej sztuki i postawiłam na klasykę, czyli pikowaną cholewkę za równe 599zł. Poniżej przedstawiam wam tajemnicze pudełko. Za jakiś czas postaram się pokazać wam konkretną stylizację z tymi kaloszami.