piątek, 3 lutego 2012

Biały szalik marki Calvin Klein na prawdziwe przymrozki


Możecie uznać, że zwariowałam albo faktycznie postanowiłam przerodzić się w tym sezonie w białego misia! Mam już biały zimowy płaszcz, białe Hunter 'y, a teraz nadeszła pora na biały szalik i to w dodatku marki Calvin Klein! Przyznam się wam szczerze, że znalazłam go na wyprzedaży i kosztował mniej niż (o zgrozo!) 100 zł, więc moim zdaniem opłacało się go kupić. Będzie mi służyć przez lata. Jeśli go oczywiście wcześniej nie zgubię, bo takie rzeczy zdarzają mi się od dziecka. Doskonale pamiętam jak od lat przedszkolnych zawsze musiałam się solennie tłumaczyć z każdej zgubionej zimowej części garderoby. Nawet to, że uczęszczałam do katolickiego przedszkola Zakonu Sióstr Felicjanek w Łodzi, mało pomagało w tłumaczeniu, że ktoś mi taki potencjalny szalik lub jedną rękawiczkę "zwinął" hahaha! Na całe szczęście teraz z dawnych czasów pozostała we mnie jedynie skłonność do gubienia parasoli i parasolek. Swoją drogą szczerzę wierze, że to się zmieni, gdy pewnego pięknego dnia zakupię sobie parasolkę marki Burberry, na którą choruję już od dłuższego czasu - ale najpierw szalik, trzeba być przecież kobietą rozsądną i praktyczną.

2 komentarze:

  1. Kurczę, skąd ja znam to gubienie :) U mnie na pierwszym miejscu są telefony (7!!), okulary i błyszczyki :/ Parasole gubić przestałam odkąd wożę jeden w aucie :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. ja gubiłam rękawiczki dletego zainwestowałam w droższe i mam je już dosyć długo :) więc całkiem możliwe, że parasol burberry zadziała!

    Zapraszam do siebie, na moją pierwszą stylizację na blogu! :)

    OdpowiedzUsuń